*Harry*
- Stary, co to miało być? –
spytałem kiedy Zayn wrócił i usiadł obok mnie.
- Nie widziałeś? – spytał
ironicznie.
- No widziałem i właśnie dlatego
pytam. – odparłem. – Zachowałeś się jak kompletny dupek. – dodałem.
- Podobało jej się. –
odpowiedział pewny siebie.
- No nie wyglądało to tak. –
powiedziałem. – Przecież gdyby nie to, że ta mała obserwowała całe zajście to
ona by ci oczy wydrapała.
- No właśnie. Ostra, lubię
takie. – odpowiedział.
- Malik! Co się z tobą do
cholery dzieje? Nie poznaję cię. –
powiedziałem w szoku, bo Zayn tak się wcześniej nie zachowywał.
*Emily*
- Co za kretyn! Jezu jaki
dupek! Grr… Gwiazdorek pieprzony! – klęłam na chłopaka gdy siedziałyśmy z
Caroline na ławce w parku, a Sophie bawiła się na placu zabaw.
- No trochę to dziwne. –
powiedziała blondynka. – Nie jestem ich wielką fanką, ale widziałam czasem
wywiady czy koncerty i nigdy żaden z nich się tak nie zachował. – mówiła
zaskoczona moją opowieścią.
- No widzisz, widocznie to
był specjalny bonus dla mnie. – powiedziałam sarkastycznie i w tym samym
momencie Caroline przyszedł sms. – Od kogo? – spytałam.
- Od Harrego. – zarumieniła
się.
- No no… - szturchnęłam ją.
– Ja się tu wkurzam, a ty mi o takich newsach nie mówisz? Gadaj co było?
- No nic… - mówiła
zawstydzona.
- No mów. – naciskałam.
- No pogadaliśmy chwilę jak
dawał mi autograf i poprosił mnie o numer. – powiedziała uśmiechnięta od ucha
do ucha.
- Wyczuwam, że twój plan
działa. – zaśmiałam się. – I co spotkasz się z nim?
- Mhm. – przytaknęła
odpisując na smsa.
- Na kiedy się umówiliście?
– spytałam.
- Za 2 godziny. –
uśmiechnęła się.
- Caroline, uważaj na niego.
– powiedziałam, kładąc przyjaciółce rękę na ramieniu.
- Czemu? – spytała
zdziwiona.
- To gwiazda.. Z tego co
wiem, to z ich piątki to akurat on lubi bawić się dziewczynami. – mówiłam. –
Boję się o ciebie. – dodałam. – Bo tak jak ja masz miękkie serduszko, które
łatwo skrzywdzić. Tylko, że ja potrafię je chronić, a ty nie bardzo. –
zaśmiałam się.
Kiedy Caroline poszła na randkę z Harrym ja wzięłam małą na
lody.
- Czemu ten Zayn był
niemiły? – spytała kiedy wracałyśmy do domu.
- Nie wiem, Sophie. –
odpowiedziałam i zaczęłam wracać pamięcią do rozmowy. Może ja też trochę
przesadziłam? Nie… On zaczął i ostro przegiął. Odpędziłam szybko wyrzuty
sumienia i zaczęłam szukać w torebce papierosów, byłam strasznie zdenerwowana
po dzisiejszym dniu. A niestety jak się ma tyle kłopotów co ja to się wpada w
nałogi, z dwojga złego mnie trafiło się palenie. Na szczęście… Poczułam, że
dość mocno się z kimś zderzyłam. – Bardzo, przepraszam, nie za… - podniosłam
wzrok na nieznajomego i moim oczom ukazał się wysoki, postawny i umięśniony
blondyn. No, no... Niezłe ciacho. – Nie zauważyłam cię. – dodałam uśmiechając
się niewinnie.
- To ja przepraszam,
powinienem był uważać. – zaśmiał się nerwowo i spojrzał mi w oczy. – Więc jak
się nazywa piękna nieznajoma? – obdarzył mnie ślicznym uśmiechem, a ja się
zaczerwieniłam.
- Emily. – powiedziałam
cicho. – Mam na imię Emily. – wystawiłam do niego rękę.
- Śliczne imię. –
skomentował i ujął delikatnie moją dłoń, po czym ją pocałował, nadal patrząc mi
w oczy. No nie powiem… Zrobiło to na mnie wrażenie.
- A jak ma na imię
przystojny nieznajomy? – spytałam trochę śmielej.
- Luc. – uśmiechnął się,
ukazując rządek białych zębów. – Może w ramach rekompensaty za to zderzenie
pójdziemy na kawę? – zaproponował.
- Bardzo chętnie, ale innym
razem. – powiedziałam patrząc na zegarek, była już 16.30 co oznaczało najwyższą
porę na obiad dla Sophie. – Spieszę się do domu. – powiedziałam z nieukrywanym
smutkiem.
- Spławiasz mnie? – spytał
zawiedziony.
- Nie! Nie spławiam cię Luc.
– odparłam. – Po prostu ta młoda dama. – powiedziałam, biorąc Sophie na ręce. –
Musi dostać coś do jedzenia. – dokończyłam.
- Dobrze.. Wierzę. – zaśmiał
się. – Ale w takim razie poproszę o numer, żeby umówić się innego dnia. – dodał
z szelmowskim uśmiechem.
*Zayn*
Po skończonym podpisywaniu płyt i autografów w centrum
mieliśmy trochę wolnego czasu. Liam i Lou grali w ps3, a Niall poszedł szukać
Nados, Harry natomiast wybył gdzieś z domu i nie chciał nikomu powiedzieć
gdzie. Swoje wyjście skomentował tylko słowami ‘ Nie chcę
zapeszać. ’ No cóż… Loczek już taki
jest, że jak się uprze to nic nie powie.
- Idę się przejść. –
zakomunikowałem chłopakom i biorąc z szafki swoją paczkę fajek wyszedłem z
domu.
Kiedy chodziłem po parku mimowolnie pojawiał mi się przed
oczami obraz dziewczyny, której zrobiłem awanturę. Zaczynało mi być trochę
głupio. Może faktycznie przesadziłem.. Tym bardziej, że w pewnym momencie
poleciało jej po policzkach kilka łez. Źle było mi z tym, że doprowadziłem
jakąś dziewczynę do płaczu swoimi ćwierć inteligentnymi tekstami. Wyciągnąłem
papierosa z paczki i zapaliłem go, mocno zaciągając się dymem. Zawsze palę,
kiedy jakieś myśli nie dają mi spokoju. W ogóle sporo palę. Moje myśli cały
czas krążyły wokół brunetki z centrum handlowego. Ta dziewczyna miała w sobie
coś co nie pozwalało mi o niej zapomnieć. Miała prześliczne, hipnotyzujące,
szaro-niebieskie oczy, ładną figurę… Chyba wpadła mi w oko. – zastanowiłem się.
– I w sumie to wszystko schrzaniłem, tą akcją. – dopowiedziałem sobie w
myślach. Gratulacje Malik, gratulacje! Jesteś największym idiotom pod słońcem!
Cieszysz się? Spieprzyłeś sprawę i to po całości! Podoba ci się dziewczyna, a
ty zamiast być miły i szarmancki, to zachowujesz się jak skończony dupek i
zrażasz ją do siebie! Kretyn! – karciłem się w myślach. I w dodatku już nigdy
więcej jej nie spotkasz! No moje serdeczne gratulacje! Nikt by tego tak
spektakularnie nie spieprzył.
Wieczorem leżałem w łóżku i nadal rozmyślałem o brunetce.
Cały dzisiejszy dzień miałem przed oczami jej twarz i spojrzenie, które na
chwilę udało mi się pochwycić.
- Matko, jaki ze mnie
idiota. – jęknąłem.
Cały dzień się dzisiaj
obwiniam o to co się stało i robię sobie wyrzuty sumienia. Spodobała mi się ta
dziewczyna… I to bardzo. Ale już jej pewnie nigdy nie zobaczę, tym bardziej, że
nawet nie wiem jak ma na imię. – Z tym beznadziejnym i smutnym, ale realnym
nastawieniem usnąłem.
****
- Jesteś śliczna. – mówiłem trzymając
jej twarz w dłoniach. Dzieliło nas kilka centymetrów.
- A ty przystojny. – odparła
figlarnie się uśmiechając.
- Podobasz mi się. –
patrzyłem jej głęboko w oczy i czułem jakby oprócz nas nic innego nie istniało.
– Bardzo.. – szepnąłem, zbliżając swoje usta do jej delikatnych warg. Niczego w
tym momencie nie pragnąłem tak jak pocałunku z tą przepiękną brunetką. Chciałem
poczuć już smak jej warg. Poczuć jej bliskość. Jedną ręką objąłem ją w talii, a
drugą zagarnąłem jej kosmyk włosów za ucho. – Bardzo… - szepnąłem jeszcze raz i
zbliżyłem się do niej tak, że nasze wargi dzieliło kilka milimetrów. Zamknąłem
oczy i…
- Zayn, wstawaj!!! – do
mojego pokoju wparował Harry.
- Styles, nienawidzę cię. –
syknąłem zrezygnowany.
- A co ja ci takiego
zrobiłem? – spytał smutny.
- Przerwałeś mi cudowny sen!
– wydarłem się na niego.
- Śniła ci się zbiorowa
orgia? – spytał śmiejąc się.
- Nie idioto. – zaśmiałem
się z jego pytania. – Śniła mi się dziewczyna z centrum. – powiedziałem
rozmarzony. – No wiesz to z którą urządziłem sobie ciekawą wymianę zdań. –
skrzywiłem się.
- Malik się zakochał! –
krzyknął i zaczął skakać mi po łóżku.
- Wcale się nie zakochałem!
– odkrzyknąłem, jednak bez pewności, że to co mówię jest prawdą. To była raczej
odpowiedź na zasadzie zrobienia mu na złość i zaprzeczenia. Bo w sumie różnica
między zakochaniem, a miłością do kogoś jest duża i w odróżnieniu do tego
drugiego, zakochać jest się łatwo.
- Właśnie widzę. –
odpowiedział i usiadł obok mnie. – Wiesz jakie miałeś maślane oczka jak o niej
mówiłeś? – zaśmiał się i zrobił minę kota ze shreka, żeby sparodiować moje
wcześniejsze zachowanie.
- Wcale nie miałem takiej
miny. – powiedziałem naburmuszony.
- Oj miałeś… Nasza
gwiazdeczka się zakochała. – zaśmiał się loczek.
- Wal się! – mruknąłem. – I
tak już jej nigdy nie spotkam. – powiedziałem smutny.
- No… - zastanowił się na
chwilę. – Co fakt, to fakt. Już jej nie spotkasz. – odpowiedział bez emocji.
- No dziękuję ci przyjacielu
za wsparcie. – prychnąłem. – Jednak nikt tak nie potrafi pocieszyć jak ty. –
powiedziałem sarkastycznie.
- Jestem szczery. – odparł.
- To zachowaj sobie tą
szczerość dla siebie. – powiedziałem nadal zasmucony. – I apropo szczerości, to
gdzie byłeś wczoraj, co? – spytałem przypominając sobie o wczorajszym wyjściu
Hazzy.
- Śniadanie jest. – odwrócił
kota ogonem i chciał wyjść z mojego pokoju.
- Nie tak prędko. –
zatrzymałem go. – Gadaj! – powiedziałem, a on się zaczerwienił.
- Sam mówiłeś, że mam sobie
zachować dla siebie swoje szczerości. – wywinął się i wystawił mi język.
- Ale nie takie szczerości.
– odpowiedziałem z uśmiechem. – No słucham.. Jak na spowiedzi. – zaśmiałem się.
*Harry*
- Miło cię znów widzieć. –
uśmiechnąłem się i cmoknąłem blondynkę w policzek na przywitanie. Dziewczyna
odwzajemniła gest i lekko się zarumieniła. Wczoraj po spotkaniu też
pożegnaliśmy się w ten sposób. Uśmiechnąłem się w myślach na wspomnienie
wczorajszego popołudnia.
- Wzajemnie. – ukazała w
uśmiechu szereg białych, równych zębów.
- Idziemy w jakieś konkretne
miejsce, czy gdzie nas nogi poniosą? – spytałem.
- Hmm… No nie wiem. A jak
wolisz? – odpowiedziała pytaniem na pytanie uśmiechając się przy tym słodko.
- A jest tu w pobliżu jakieś
kino? – spytałem. Kino na randkę to niezły pomysł. Jeśli uda mi się ją namówić
na horror, to ten wieczór będzie ciekawy. Uśmiechnąłem się w duchu.
- Tak, jest jedno, całkiem
niedaleko. – powiedziała z entuzjazmem i ruszyliśmy w drogę.
- Słuchaj… Chciałam cię o
coś spytać. – powiedziała po chwili ciszy, lekko przygryzając dolną wargę.
- Pytaj o co chcesz. –
uśmiechnąłem się pogodnie.
- Więc.. Ten Zayn, on zawsze
taki jest? – spytała, a ja poczułem się zupełnie zbity z tropu.
- Jaki?
- No… Nieprzyjemny, chamski,
bezczelny.. – mówiła..
- A o czym mówisz? –
zapytałem.
- Wczoraj na podpisywaniu
autografów byłam razem z przyjaciółką i jej siostrą. Tyle, że się
rozdzieliłyśmy i Emily opowiadała mi, że miała niezbyt przyjemną rozmowę z
twoim przyjacielem. – ciągnęła, a ja przypomniałem sobie o co chodzi. To
niemożliwe, że dziewczyna dla której Malik stracił głowę, jest przyjaciółką
Caroline.
- Aaa… Już wiem o czym
mówisz. To była twoja przyjaciółka?! – spytałem nie mogąc uwierzyć jakie Zayn
ma szczęscie. – Brunetka z dzieckiem? – dopytywałem.
- To dziecko, to Sophie, jej
siostra. – powiedziała Caroline.
- Wiem, wiem.. Wczoraj
wykrzyczała to Zaynowi. – powiedziałem. Czyli to ta sama dziewczyna! No to
właśnie zacząłem wierzyć w przeznaczenie. – Wiesz… W zasadzie to pierwszy raz
widziałem Malika w takiej akcji. Nie mam kompletnie pojęcia co mu odbiło. Ale
szybko mu przeszło, bo już wczoraj zmienił nastawienie. – mówiłem broniąc
przyjaciela i starając się oczyścić mu konto, a blondynka przyglądała mi się z
zainteresowaniem.
- Co masz na myśli? –
spytała.
- Dzisiaj jak z nim gadałem
to.. Jakby to ująć. Strasznie żałuje tego co zrobił i jest mu mega przykro i
chyba zauroczyła go ta twoja przyjaciółka. – powiedziałem i oboje się uśmiechnęliśmy.
Założę się, że myślimy właśnie o tym samym.
- Myślisz o tym co ja? –
spojrzała na mnie z nadzieją. Ta dziewczyna jest dla mnie stworzona!
- Chyba tak. – uśmiechnąłem
się.
- Mam plan. – powiedziała z
chytrym uśmiechem, po czym zaczęła coś mi szeptać na ucho.
- Dziewczyno! Jesteś
genialna! – krzyknąłem i podniosłem ją i zakręciłem wokół własnej osi. Śmiała
się jak małe dziecko na karuzeli w wesołym miasteczku. Ma taki piękny i pełen
szczęścia uśmiech. I śliczne, delikatne, pełne usta, w które miałem teraz
ogromną ochotę się wpić.
~*~
Jest i rozdział 2 ;D Co sądzicie o opowiadaniu?
+Jak myślicie, na jaki pomysł wpadła Caroline? ^^
+ Dziękuję wam bardzo za komentarze ;* <3
+Podoba wam się pomysł wstawiania pod jednym rozdziałem fragmentu drugiego?
~*~
- Gdzie idziemy? – spytałam.
- A to jest niespodzianka. –
odparła. – A właśnie, propo niespodzianki, to zamknij oczy. – powiedziała i
przewiązała mi oczy chustą.
- Chcesz mnie zabić czy
porwać? – zaśmiałam się.
- To drugie. – powiedziała i
słyszałam tylko, że pisze do kogoś smsa.
- Caroline, czy ty sobie
zdajesz sprawę z tego, że ja z zawiązanymi oczami, daleko nie dojdę? – spytałam
sarkastycznie i czekałam, aż blondynka złapie mnie za rękę, żeby mnie jakoś
poprowadzić.
- Ach.. Fakt. – dodała i
zachichotała.
;)
Zajebisty! ;D
OdpowiedzUsuńja cież pierdzielesz !
OdpowiedzUsuńchce kolejny <3
niesamowity <3
fantastico :) czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńGenialne opowiadanie :) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńCudne *.* wiem ze to dopiero początek, ale zostałam nominowana do Liebster Award oraz ja nominowałam Ciebie ; ) więcej dowiesz się na http://onedirection-anotherworld-story.blogspot.com/ Zapraszam :)
OdpowiedzUsuń